Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prof. Grzegorz Raczak: Wysiłek traktujmy jak lekarstwo i zażywajmy w regularnych dawkach

Dorota Abramowicz
prof. dr. hab. med. Grzegorz Raczak
prof. dr. hab. med. Grzegorz Raczak Przemek Świderski
O niepotrzebnym strachu przed bieganiem i patencie pozwalającym przedłużyć życie o 5 lat, z prof. dr. hab. med. Grzegorzem Raczakiem, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie kardiologii, rozmawia Dorota Abramowicz

Wysiłek fizyczny i uprawianie sportu służą zdrowiu?
Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Wątpliwości za to mają ci, którzy czytają o 37-letnim mężczyźnie, który w 2013 roku zmarł z powodu ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej na mecie "Biegnij Warszawo". Przebiegnięcie 10 kilometrów przypłacił życiem. Podczas innych masowych biegów także giną ludzie...
Osoby, które wcześniej nie były aktywne ruchowo, mają chore serce, są obciążone innymi chorobami muszą ostrożnie i z rozmysłem podejmować wysiłek fizyczny. Jednak zdarza się, że decydując się na uprawianie sportu, nie podejrzewamy choroby. Tak mogło być w przypadku tego biegacza.

Może trzeba wprowadzić obowiązek badania kardiologicznego wszystkich uczestników biegów?
To się zwyczajnie nie opłaca. Jak pani sobie wyobraża zmuszenie do badań wszystkich, którzy decydują się na bieganie? Generalnie dopiero u ludzi po 45 roku tego typu badania są zalecane. Jednak to, co stało się podczas biegu w Warszawie, powinno być sygnałem ostrzegawczym. Należy brać siły na zamiary.

Łatwo powiedzieć, ale jak to zrobić?
Jeśli ktoś prowadzi siedzący tryb życia i nagle postanawia to zmienić, musi to robić z rozwagą. Najlepszym wyjściem byłoby skorzystanie z pomocy doświadczonego trenera. Takie "założenie wędzideł" nie pozwoli nam na przekroczenie granicy, za którą możemy ryzykować zdrowiem. Nikt zdrowo myślący nie wstaje zza biurka, by pobiec w maratonie.

Od czego trzeba zacząć?
Od rozgrzewki. Potem zabieramy się za marszobieg. Bieg trwa kilka minut, następnie zamienia się w szybki spacer. Wreszcie powoli zwiększamy aktywność fizyczną... Trzeba pamiętać, że im więcej mamy lat, tym ostrożniej powinniśmy podchodzić do kolejnych obciążeń.

Czy dolegliwości zdrowotne, nadciśnienie, nadwaga, powinny być przeciwwskazaniem do biegania?
Warto wcześniej spytać lekarza i zrobić badania, w tym EKG. Nie namówi mnie jednak pani, bym zniechęcał Czytelników do spacerów, biegania, pływania czy jazdy na rowerze. Byłem ostatnio w Wilnie na polsko-litewskiej konferencji, podczas której wygłosiłem wykład na temat roli aktywności ruchowej w profilaktyce chorób układu krążenia. Okazuje się, że dla każdej grupy osób - młodych, w średnim wieku, starszych, zdrowych i chorych ruch jest lekarstwem. Wpływa na układ krążenia, sprawia, że spada prawdopodobieństwo wystąpienia choroby wieńcowej, działa przeciwnowotworowo (rzadziej występuje np. rak jelita grubego), przeciwdepresyjnie, zapobiega osteoporozie. Ruch ma wiele korzystnych działań, przy stałym założeniu, by wysiłek był dopasowany do możliwości chorego.

A jednak zdarzają się przypadki śmiertelne...
Zdarza się również, że ludzie umierają pracując w ogródku lub siedząc w samochodzie stojącym w korku.

Czy możemy sami ocenić, kiedy wysiłek staje się dla nas niebezpieczny?
Dobrze jest mierzyć tempo bicia serca. W spoczynku jest to najczęściej 60-70 uderzeń na minutę. Podczas wysiłku aktywność serca nie powinna wzrosnąć o więcej niż 50 procent. Tak więc będzie to ok. 85 na minutę. Niekoniecznie podczas biegania. Niech będzie to szybki spacer, taki, by się spocić. Testem jest także sprawdzenie, czy można rozmawiać podczas biegu. Jeśli tak, to znaczy, że obciążenie nie jest za duże. Taka aktywność ruchowa jest bardzo dobra, bo nie stwarza ona zagrożenia.

Co stanie się, jeśli przesadzimy?
Może wystąpić niebezpieczna arytmia. Serce zostaje przeciążone podczas wysiłku, grozi to zatrzymaniem krążenia. U biegaczy, którzy nadmiernie obciążają organizm, zdarzają się także omdlenia i przypadki hipertermii lub hipotermii, czyli nadmiernego ogrzania lub ochłodzenia ciała. Nie powinniśmy dopuścić też do odwodnienia. Krótko mówiąc - uprawiając sport, jeśli nie robimy tego zawodowo, nie wypruwajmy sobie żył.

Kiedy powinna się nam zapalić ostrzegawcza czerwona lampka?
Sygnałem ostrzegawczym jest ból w klatce piersiowej. Ponadto uczucie, że robi się nam słabo.

Czasem trudno samemu sobie postawić granicę. Myślimy - damy radę, jeszcze trochę, kilka metrów, zaraz ten ucisk w okolicach serca przejdzie...
Tak też bywa. Niektórzy biegacze zakładają na klatkę piersiową taśmy z aparaturą monitorującą akcję serca. Dźwięk sygnalizujący, że tętno przekroczyło 180 uderzeń na minutę powinien zmusić do zwolnienia.

Bieganie jest dla wszystkich?
Do entuzjastów biegania nie zaliczają się ortopedzi, którzy przypominają, że ten sport niszczy stawy. Chociaż z drugiej strony znam osiemdziesięciolatków pokonujących nadal długie dystanse, którzy nie mają takich problemów zdrowotnych. Jednak kiedy ma się te kilka kilogramów nadwagi, regularne bieganie może obciążać stawy, sprawić, że pojawią się bóle kolan i bioder. Ja też biegam dziś rzadziej, bo mam kłopoty z kolanem, ale z aktywności ruchowej nie mam zamiaru zrezygnować. Alternatywą jest nordic walking lub jazda na rowerze. Ważne, by była to rekreacja, a nie katorga.

Jak często uprawia Pan sport?
Wysiłek traktuję jak lekarstwo, które należy zażywać w regularnych dawkach. Raz w tygodniu pływam na basenie, jeden - dwa razy w tygodniu pokonuję na rowerze 20 kilometrów, raz w tygodniu biegam. Teraz, gdy prędzej robi się ciemno, ćwiczę w domu. Mam takiego treningowego "wioślarza"...

Jest Pan wyjątkiem. Wielu rodaków uważa, że najlepiej ćwiczy się przy przełączaniu pilota od telewizora...
I to należy sukcesywnie zmieniać, promując zdrowy tryb życia. Czy wie pani, że oprócz tzw. piramidy żywieniowej, pokazującej, co powinniśmy jeść, by zachować zdrowie, opracowano również piramidę aktywności ruchowej? Wynika z niej, że każdy człowiek powinien co najmniej przez 150 minut w tygodniu uprawiać wysiłek aerobowy, czyli taki, podczas którego organizm wytwarza energię z wykorzystaniem tlenu.

A konkretnie?
Konkretnie wysiłkiem aerobowym jest np. bieganie, pływanie, jazda na rowerze, nordic walking, taniec towarzyski. Jeszcze lepiej, jeśli czas takiego treningu wydłużymy do 300 minut w tygodniu. Według Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego nawet umiarkowany, ale regularny wysiłek fizyczny wydłuża życie o kilka lat.

Pięć godzin biegania tygodniowo? Już słyszę to "nie mam czasu, nie mogę, przeziębię się..."
Ależ można ćwiczyć w każdym momencie życia, zwiększając swoją aktywność podczas codziennych czynności! Podjeżdżając pod Uniwersyteckie Centrum Kliniczne, stawiam samochód nie pod budynkiem, w którym pracuję, ale 600 metrów dalej. I już mam okazję do spaceru szybkim krokiem. Potem ignoruję windę i wchodzę na piąte piętro. I tak przez pięć dni pracy sam organizuję sobie trening. Polecam też korzystanie z krokomierza. Jeśli ktoś nie lubi, nie musi biegać. Wystarczy zrobić 10 tysięcy kroków w ciągu dnia. Na spacerze z psem, podczas krzątaniny w domu, w drodze do sklepu. Najważniejsze, by nie rezygnować z ruchu.

Co z ryzykiem? Nie można go przecież całkowicie wyeliminować.
Można do tematu podejść "handlowo". Z jednej strony mamy pojedyncze przypadki zgonów wśród biegaczy, z drugiej - tysiące ludzi, którzy dzięki aktywności ruchowej wydłużyli życie o 5 lat.

Rozmawiała Dorota Abramowicz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto