- Podpisaliśmy umowę ze Śląską Agencją Finansową, która w naszym imieniu będzie windykować książki. Najstarsze zaległości pochodzą jeszcze z ubiegłego wieku. Chcemy w ten sposób zdyscyplinować naszych czytelników do dbania o wspólny kapitał miasta, jakim z pewnością jest księgozbiór - mówi Jacek Maro, dyrektor jaworznickiej biblioteki.
Liczba książek niezwracanych przez czytelników idzie w Zagłębiu w tysiące. Zwykłe monity o ich zwrot nie pomagają, podobnie jak ogłaszane abolicje finansowe dla tych, którzy zwrócą zawłaszczone pozycje w wyznaczonym czasie. Biblioteki sięgają więc po ostrzejsze środki, np. odzyskiwanie swojej własności przez firmę windykacyjną.
- Współpracujemy z ponad 60 bibliotekami na terenie kraju i co miesiąc powiększamy listę referencyjną. Naszym celem jest w sposób jak najmniej uciążliwy dla czytelnika przekonać go do zwrotu wypożyczonej pozycji. Jednak na wniosek biblioteki nie wahamy się nawet na odzyskanie własności na drodze sądowej - mówi Konrad Stachurski z ŚAF.
Bibliotekarze dają jednak szansę czytelnikom na zwrot książek przed planowanym oddaniem sprawy w ręce windykatorów.
- Dlatego trwa właśnie akcja pod hasłem "Oddaj sam - bez konsekwencji" - mówi dyrektor Maro. - Mam nadzieję, że z tej swoistej amnestii skorzysta wielu czytelników. Nie chcemy działać restrykcyjnie, ale nie możemy też dopuścić do utraty książek - nie ukrywa dyrektor Maro.
Gdy jednak windykatorzy zapukają do drzwi, koszty wzrosną. Dodatkowo od każdego zlecenia wyegzekwują bowiem 30 złotych, nie licząc wartości rynkowej książki. - Zdajemy sobie sprawę, że część księgozbioru przepadnie z powodów, nazwijmy je naturalnych. Być może czytelnik zmarł albo wyjechał za granicę. Jednak dzięki windykacji poznamy rzeczywiste rozmiary strat - mówi dyrektor.
Stworzenie bazy dłużników biblioteki jest w Jaworznie niezwykle proste. Działa bowiem elektroniczny system, który automatycznie blokuje możliwość wypożyczania nowych książek zarówno w centrali, jak i filii. Uruchamia się automatycznie po przekroczeniu trzech miesięcy zalegania ze zwrotem.
- To system działający identycznie jak karta bankomatowa. Można wypożyczać książki tak jak pobierać gotówkę z banku dopóki saldo jest dodatnie. Tak jak bankomat nie dopuszcza do debetu, tak nasz system nie dopuszcza do wypożyczania kolejnych pozycji jeśli nie zostały zwrócone te, wypożyczone wcześniej - mówią bibliotekarze. A co najważniejsze system się nie myli i dłużnicy w kilka chwil trafiają na listę niesolidnych klientów. - Jednak my w odróżnieniu od banków zamazujemy wszelkie przewinienia z chwilą oddania książek. Czytelnik natychmiast jest więc u nas znowu mile widzianym gościem - kończy dyrektor Maro.
Gdy trafisz na listę dłużników
Pierwszym działaniem windykatorów jest wysłanie informacji o długu. A więc w liście znajdują się informacje o terminie wypożyczenia książki i jej zwrotu, tytule i wartości oraz prośba o jej odniesienie do biblioteki i zapłatę kosztów windykacji.
Brak reakcji na list ze strony dłużnika powoduje wysłanie jeszcze dwóch monitów o identycznej treści.
Kolejny etap, to wielokrotny, mało przyjemny kontakt telefoniczny windykatora. Brak reakcji na prośby o zwrot książek uruchamia kolejną procedurę, którą jest...
Wizyta w imieniu wierzyciela w domu lub pracy wraz z pełnomocnictwem wydania przetrzymywanych bezprawnie książek.
Jeśli wszystkie etapy polubownego załatwienia sprawy zawiodły, windykatorzy występują do biblioteki o zgodę na odzyskanie własności sądownie.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?