Dyrektor Poddębickiego Domu Kultury i Sportu żegna się ze stanowiskiem. Magdalena Binder odchodzi po 29 latach pracy (ZDJĘCIA)

Odejście z pracy po tak długim czasie zarówno dla Magdaleny Binder, jak i wszystkich tych, którzy w przeszłości lub obecnie byli związani z poddębicką placówką kultury, jest dużym wydarzeniem.

- To prawie dwa pokolenia, jeśli chodzi o uczestników zajęć - zauważa Magdalena Binder. - Dziś przychodzą do nas rodzice ze swoimi dziećmi, którzy wcześniej sami brali udział w zajęciach amatorskiego ruchu artystycznego. Dla mnie to najlepsza ocena tego, że nasza placówka wcześniej wzbudziła u tych osób zaufanie.

Ustępująca dyrektor Magdalena Binder przyznaje, że przez tyle lat dyrektorowania nigdy nie liczyła, ile przez ten czas osób uczestniczyło w zajęciach PDKiS. A liczby te mogą być naprawdę imponujące, bo jak mówi miesięcznie, poza okresem remontu pałacu, kiedy to placówka kulturalna była na banicji, ponad pół tysiąca osób korzystało ze stałych zajęć.

- Jeśli to pomnożyć przez ponad 20 lat, to liczby mogłyby zrobić wrażenie - ocenia dyrektor Binder.

Za największy swój sukces podczas 29 lat piastowania funkcji dyrektora PDKiS Magdalena Binder uważa przede wszystkim dobre relacje z ludźmi.

- Miałam to szczęście, że mogłam w czasie swojej pracy poznać wielu wartościowych, dobrych i szlachetnych ludzi - mówi Magdalena Binder. - Zawsze szczególnie ważna dla mnie była integracja społeczna, kiedy jest świetna współpraca ze stowarzyszeniami na terenie powiatu, osobami fizycznymi zainteresowanymi talentami animacyjnymi osób. To jedno. Drugim moim sukcesem był fantastyczny zespół ludzi, z którymi mogłam pracować i to, że spełniło się moje marzenie, kiedy rozpoczynałam tu pracę, że wreszcie ten obiekt jest jednością. Że jest zespół pałacowo-parkowy, piękny pałac i pijalnia wód, a przecież musimy pamiętać o tym, że wcześniej obszar parku nie był cały dostępny dla zwiedzających go osób. Pijalnia wód nie była pijalnią, tylko był to zamknięty, niedostępny kościół. Wszystkie te obiekty we współpracy z gminą, która była inwestorem,udało nam się przepięknie zrewitalizować. Dziś mam taką satysfakcję, że zostawiam obiekt perełkę, którym tak sympatycznie się teraz administruje.

A czy było coś, czego nie udało się zrealizować? - pytamy.

- Chyba nie - odpowiada dyrektor Binder. - Kiedy już stawiałam sobie jakieś cele, to starałam się być bardzo wytrwała w ich realizacji.

Magdalena Binder dodaje, że jako człowiek aktywny zapewne znajdzie dla siebie jakieś zajęcie, w którym będzie się realizować.

- Dwa, trzy najbliższe miesiące będę chciała odpocząć, bo zwłaszcza teraz ten okres związany z moim odejściem, to jest bardzo dużo pracy. Mówiąc o samym tylko wyposażeniu jest to kilkunastomilionowy majątek, który należy przekazać. Tych wszystkich protokołów i arkuszy spisowych jest bardzo dużo, więc przyda mi się taka mała pauza, a potem jak już przejdziemy przez cały ten okres związany z pandemią myślę, że łatwiej będzie mi coś zaplanować na przyszłość.

A czy chociaż zobaczymy jeszcze dyrektor Magdalenę Binder w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy?

- Myślę, że już czas, aby zajęły się tym osoby młodsze. Ja robiłam to przez ponad dwadzieścialat. Dla mnie rozpoczyna się teraz całkiem nowy rozdział w życiu - mówi wieloletnia szefowa poddębickiego sztabu WOŚP.

W galerii zdjęć przypominamy niektóre wydarzenia z czasów jej dyrektorowania w Poddębickim Domu Kultury i Sportu.