18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziewczynka w białej sukience (ZDJĘCIA)

Dariusz Piekarczyk
Isfahan, rok 1942
Isfahan, rok 1942 Arch. Wiesławy Łazuchiewicz
Dziewczynka w białej sukience. Niesamowite wojenne losy znanej sieradzkiej lekarki Wiesławy Łazuchiewicz. Tekst ukazał się w tygodniku "Nad Wartą", w cyklu "Nadwarciańskie rody".

Dziewczynka w białej sukience

Narastało podniecenie w polskim sierocińcu w Isfahanie. To właśnie w tym irańskim mieście, w latach 1942-1944, schronienie znalazło ponad dwa tysiące polskich dzieci, które trafiły tu z armią gen. Władysława Andresa. Większość miała za sobą koszmar katorgi na "nieludzkiej ziemi". Podniecenie narastało nie bez powodu. Ksiądz Franciszek Tomasik, wespół z siostrami urszulankami Marią Aleksandrowicz i Anną Tobolską, szykował dzieci do pierwszej komunii świętej. - Byłam w tej grupie - wspomina w sieradzkim mieszkaniu przy ulicy Dominikańskiej Wiesława Łazuchiewicz, dziś lubiana i ceniona lekarz reumatolog. - Tak, byłam tam. Miałam wówczas siedem lat. Tak chciałam iść do komunii w białej sukience. Wtedy wydawało się to nierealne. Gdzie biała sukienka, w Iranie, kraju muzułmańskim, w czasach zawieruchy wojennej? Dobry Bóg, a może anioł czuwał nade mną i innymi dziewczętami. Miałyśmy białe sukienki, o proszę tylko popatrzeć na zdjęcie. I nawet wiązanka kwiatków i zdjęcie. Tylko rodziców na mojej komunii nie było ... .
Jakież to wiatry przywiały 7-letnią Wiesię do Iranu? - W roku 1939 rodzice posłali mnie na wakacje pod Nowo-gródek na kresach II Rzeczypospolitej - kontynuuje swoją opowieść Wiesława Łazuchie-wicz . - W folwarku Murowanka mieszkał kuzyn Jan Barski z żoną Leokadią i rodziną. To były legionista, osadnik wojskowy. Coś tam z wakacji pamiętam, ale ile mogę pamiętać, miałam pięć lat. Pozostał na zawsze w pamięci ogromny czarny pies Gieran i konie Kaśka oraz Maciej. Kaśka poszła na wojnę. Wybuchu wojny, wejścia wojsk rosyjskich nie mogę sobie przypomnieć. Za to mroźna noc zimy roku 1940 jest i będzie we mnie zawsze. To była noc wywózki na Sybir. W domu, a dom był solidny, duży, drewniany, pojawili się żołnierze rosyjscy. Ciocia Leokadia płakała i ładowała na sanie pierzyny i inne, jej zdaniem potrzebne rzeczy. Wuj gdzieś uciekł przed wywózką. Została za to babcia Apolonia, dziadek Szczepan oraz córki wujostwa Eleonora i Krystyna. Załadowano nas w sanie i na stację kolejową. Pociąg, jechaliśmy i jechaliśmy w bydlęcych wagonach. Nagle, wychodzić, wychodzić. Trafiliśmy do posiołku Rosochy w obwodzie Szenkursk koło Archanielska. Tajga, tajga wszędzie i rzeka ogromna jak morze . To Wołga. Wtłoczyli nas do drewnianych baraków, po kilkanaście rodzin. W barakach stół, ławy i prycze. Na środku piec. Babcia pracowała jako pomoc sanitariuszki. Dziadek przy wyrębie lasu. Dziadek miał u komendanta uważanie, bo posiadał "czasy", czyli zegarek. Nie przeżył jednak zesłania. Zmarł tam. Ja? Mało pamiętam. Pamiętam zimowe krajobrazy, mróz i głód. Cierpiał pan kiedyś głód? Pewnie nie, to nie wie pan, co to znaczy chodzić wiecznie głodnym z pustym żołądkiem i marzyć o kruszynie chleba.

Dziewczynka w białej sukience

Na początku sierpnia gruchnęła w wieść, że gdzieś tam na południu tworzy się wojsko polskie. - Ze wszystkich stron na oślep, wynędzniali zesłańcy szli do stacji kolejowych - opowiada z wypiekami na twarzy pani Wiesława. - I my też ruszyliśmy ku przeznaczeniu. Pamiętam pociąg, wagon bydlęcy z otworem sanitarnym pośrodku. Jechał i jechał. Tak osiem miesięcy. Ludzie padali jak muchy. Zmarłych wyrzucano po prostu z wagonu. Nie było czasu, trumien na pochówki. Przeżyliśmy podróż dzięki babci Apolonii, która zabrała wór pełen zasuszonego kwaśnego chleba.
Pociąg z umęczonymi Polakami dotarł do Krasnowodzka w Turkmenistanie nad Morzem Kaspijskim. - Tam na tyfus zmarła babcia - mówi pani Wiesława. - Zostałyśmy we cztery: ciocia, jej córki i ja. Jednym z ostatnich statków jaki wypływał z Krasnowodzka ruszyłyśmy do Iranu. Z tej podróży zapamiętałam straszliwy ścisk na statku, upał i zaklejone oczy. Trafiłyśmy w końcu do Isfahan. Tam kolejna tragedia. Zmarła Krystyna. Do dziś zachował się jej nagrobek w kwaterze polskiej na ormiańskim cmentarzu. Wybiegnę trochę do przodu. Jej siostra Eleonora przeżyła wojnę. Potem już w Teheranie wyszła za Irańczyka. Pozostała tam. Jest w domu opieki. Ma się nieźle. Ale wróćmy do Isfahanu. Tam trochę odżyłam. Trafiłam do sierocińca, czy jak kto woli zakładu opieki dla dzieci polskich. Masa dzieci tam była, spokojnie ponad setka. Zapamiętałam Basię i Tadzia Morawskich. Boże jedyny, czy jeszcze żyją? Tam już było nieźle. Regularne posiłki w dużym ogrodzie, codzienne apele, modlitwa. Chodziliśmy do szkoły. Czasem odwiedzali nas przedstawiciele władz polskich, wojskowi, duchowni. Podobno był nawet generał Anders. Może i tak. Co ja tam wtedy siedem, osiem lat miałam. Eleonora była w innym sierocińcu, dla starszych dzieci. Czasem ją odwiedzałam. A wie pan, w Isfahanie przeżyłam trzęsienie ziemi i noce podczas ramadanu, kiedy strasznie się bałam. Muzułmanie walili wtedy w bramę. Myśmy cichuteńko siedziały. Do dziś boję się głośnego huku. Tam poszłam też do pierwszej komunii, w białej sukience. Jakże było to wtedy dla mnie ważne.
Pod koniec 1945 roku zaczęło likwidować sierociniec w Isfaha-nie. Dzieci, w większości sieroty, miały być rozrzucone po całym świecie. Pani Wiesława miał a przydział do Afryki Południowej. - Byłam już spakowana i czekałam na transport - mówi dalej. - I wtedy, jakimś cudem, odnalazła mnie ciocia Leokadia. Zabrała mnie, Eleonorę i ruszyłyśmy w dalszą tułaczkę. Tym razem obóz, taki pod namiotami, w Teheranie. Wtedy widziałam szacha perskiego. Byliśmy w wizytą w pałacu. Eleonora wyprowadziła się do miasta. Wynajęła mieszkanie, zaczęła pracę u złotnika. Byłyśmy tam do końca stycznia 1946 roku. Potem kolejny etap tułaczki, libańskie miasto Achuczi. Pyta pan co dalej? Liban i górskie miasteczko pod Bejrutem. Jaki tam był wtedy spokój. Istniała tam wtedy dość liczna polska kolonia. Wynajmowaliśmy mieszkania od miejscowych. Chodziłam do polskiej szkoły, biegałam po górach. W kościele był polski ksiądz. Jednym słowem mała Polska w Libanie. To był bodajże najlepszy okres mojej wojennej tułaczki. Byłyśmy tam do jesieni 1946 roku. Potem Bejrut, ale tam już nie w zorganizowanej grupie rodaków. Polacy rozpierzchli się po mieście. Spotkałyśmy tam wtedy późniejszego kardynała Władysława Rubina. On w Bejrucie otrzymał święcenia kapłańskie.

Dziewczynka w białej sukience

Z Bejrutu pani Wiesława z ciocią ruszyły w końcowy już etap drogi do Polski. Statkiem przez Morze Śródziemne do obozu przejściowego pod Mediolanem. Stamtąd pociągiem do Międzylesia.
- Tam odebrali mnie rodzice, mama Eleonora i tato Józef - kończy swoją opowieść Wiesława Łazuchiewicz. - Nie poznałam ich. Jak przyjechałam do Sieradza inne dzieci patrzyły na mnie jak na jakieś dziwadło. Bo jakże to, skąd ja się tu nagle, ni stąd, ni zowąd, wzięłam? Po śniegu to nie potrafiłam chodzić, przewracałam się. Bo gdzie tam w Libanie śnieg?
Pani Wiesława przyznaje, że coraz częściej odzywa się w niej tęsknota za miejscami, gdzie spędziła wojenne dzieciństwo. Planuje pojechać na wycieczkę do Isfahanu, Teheranu, Bejrutu. W poszukiwaniu dni minionych.

Na odwrocie zdjęcia numer 1 można odczytać niektóre imiona i nazwiska. Oto one: Helena Rącza, Emilia Nizioł, Anna Szarejko, A. Stefanowiczówna, Irena Jędrzejczak, Stefa Kowalczykówka, Marysia Hoffmanówna, Irena Janiakówna, Henryka Lewczyńska, Serafina Zych, Wanda Trodimowiczówna, Wanda Pałka, Jadwiga Sienkowska, Zofia Klepocka, Jadzia Świerczyńska, Maria Olechnowicz, Katarzyna Grzyb.

Jeśli chcesz, aby opisać w "Nad Wartą" losy Twojej rodziny skontaktuj się z nami pisząc na adres [email protected]

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lask.naszemiasto.pl Nasze Miasto