Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odnaleźli się bliscy Żołnierza Wyklętego z Sieradza(ZDJĘCIA)

Dariusz Piekarczyk
Elżbieta i Stanisław Janiec
Elżbieta i Stanisław Janiec Fot. Dariusz Śmigielski
Odnaleźli się bliscy Żołnierza Wyklętego z Sieradza. W minioną sobotę pisaliśmy w „Dzienniku Łódzkim” o rodzinie Bartolików z Sieradza, która od 70 lat opiekuje się grobem Antoniego Jańca, Żołnierza Wyklętego. Po naszym artykule odezwali się bliscy pana Antoniego. Szukali jego grobu od wojny.

Odnaleźli się bliscy Żołnierza Wyklętego z Sieradza
- W sobotę zadzwoniła do mnie kuzynka mieszkająca w Łodzi - mówi łamiącym się głosem Stanisław Janiec z Ręczna w powiecie piotrkowskim. - Słuchaj, w „Dzienniku Łódzkim” jest artykuł ze zdjęciem grobu Antka. Jedź czym prędzej po gazetę. Nogi się pode mną ugięły. Natychmiast wsiadłem w auto i szybko po gazetę. Przerzucałem nerwowo strony. I w końcu jest... artykuł o Żołnierzu Wyklętym z Sieradza. O naszym Antku. W sobotę zadzwoniła do mnie kuzynka mieszkająca w Łodzi - mówi łamiącym się głosem Stanisław Janiec z Ręczna w powiecie piotrkowskim. - Słuchaj, w „Dzienniku Łódzkim” jest artykuł ze zdjęciem grobu Antka. Jedź czym prędzej po gazetę. Nogi się pode mną ugięły. Natychmiast wsiadłem w auto i szybko po gazetę. Przerzucałem nerwowo strony. I w końcu jest... artykuł o Żołnierzu Wyklętym z Sieradza. O naszym Antku. reklama Zdjęcie grobu, tablicy z napisem Antoni Janiec, żył lat 23, zmarł 17 maja 1946 roku. I jeszcze, że poległ na polu chwały, że żołnierz Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Tyle lat, Boże, tyle lat... Kiedy ochłonął napisał do redakcji. Poprosił o kontakt z rodziną Bartolików, która dbała od początku o grób i sama wystawiła Antoniemu nagrobek.
- Pan Stanisław zadzwonił do nas - mówi Grzegorz Bartolik. - Spotkamy się i symbolicznie przekażemy grób rodzinie Jańców, choć nadal będziemy się nim opiekować. W naszej rodzinie, odkąd pamiętam, zawsze mówi się, że tu pochowany jest nasz partyzant. Kamień z serca mi spadł, po 70 latach rodzina zapali w końcu świeczkę na grobie Antoniego Jańca. Dopóki nie zobaczę, nie uwierzę. Tadeusz Bartolik wspomina rodzinną historię z grobem. - Przy jego pochówku była moja mama Hanna z domu Jaguś. Opowiadała, że wracała nocą do domu wspólnie z Ireną Zakrzewską, moją matką chrzestną i jeszcze jedną kobietą. Przechodziły obok cmentarza. Zauważyły, że coś tam się dzieje i postanowiły zboczyć -opowiada Tadeusz Bartolik. - Ciało mężczyzny przywieziono wozem konnym. Zdaje się, że pochowano go bez trumny, ale co do tego pewności nie mam. Chował go Marian Grobelny. To był skrupulatny grabarz. Notował w specjalnym zeszycie dane, takich właśnie jak choćby Antoni Janiec. Potem fach przejął po nim Edward. Pan Stanisław jest potrafi ukryć wzruszenia. - Kiedy tylko na rodzinnych spotkaniach zaczynano mówić o Antku, to mój ojciec Władysław zaczynał płakać - mówi pan Stanisław. - Czasem, kiedy do ojca przychodzili koledzy, w tym i żołnierze spod Monte Cassino, to też o Antku wspominano. Mama Antka, a moja babcia Marianna, trzech synów pochowała, dwóch w czasie wojny rozstrzelali Niemcy. Miała jedno marzenie, żeby choć jeden porządną szkołę skończył. I rzeczywiście, najmłodszy, Wacław, skończył prawo. Jak pisał listy z uczelni, to pytał, czy ojciec wywiązuje się z obowiązkowych dostaw. Takie to były czasy. Ojciec mój, podobno szukał grobu Antosia. Nawet kiedyś wspomniał, że był w Sieradzu, ale nie wie czy na jego grobie, bo grób nieoznakowany, bez tabliczki. I tyle. Potem już do tematu Sieradza nie wracał. -Tak zapewne było - wtrąca Grzegorz Bartolik. - Grób Antoniemu wystawił Antoni Bartolik, stryj i mój ojciec chrzestny. To także Żołnierz Wyklęty. Za przynależność do Konspiracyjnego Wojska Polskiego i walkę z bronią w ręku, skazany został 17 grudnia 1946 roku, przez Wojskowy Sąd w Łodzi, na karę śmierci. Trafił do celi śmierci. Pod koniec stycznia 1947 roku został jednak ułaskawiony przez Bolesława Bieruta, wówczas prezydenta Polski. - Celę śmierci zamienił na normalną. Zamiast wyroku śmierci miał teraz wyrok bezterminowego więzienia - wtrąca Tadeusz Bartolik. - Więzienie opuścił w roku 1955 i jeszcze tego samego roku ożenił się z sieradzanką Hanną Jaguś, której ojca zamęczono w obozie koncentracyjnym w Dachau. O grobie dowiedział się od Mariana Grobelnego. Opiekował się grobem, a po 1989 roku wystawił nagrobek.
Ludzie gen. Czesława Kiszczaka po 4 czerwca 1989 r. nadal pracowali i spiskowali Premiera serialu "Bodo" 6 marca w Telewizji Polskiej Premiera serialu "Bodo" 6 marca w Telewizji Polskiej Nie sposób nie zapytać, kim był, pochowany w Sieradzu, Antoni Janiec. - Urodził się 29 maja 1921 roku w Kolonii Ręczno - opowiada Stanisław Janiec. -Był synem Marianny z domu Dziewierskiej i Antoniego Jańców. Miał pięciu braci. Najstarszy Józef urodził się w roku 1914. Kolejni bracia, to Stanisław (1919), Jan (1928), Władysław (1929) - ojciec naszego rozmówcy Stanisława, oraz Wacław (1931). Szósty brat zmarł jako niemowlę.
- Jeśli chodzi o Antoniego, najpewniej ukończył siedmioklasową Szkołę Powszechną w Ręcznie. Czy dalej się uczył, tego nie wiem - kontynuuje pan Stanisław. - Wyróżniał się za to sposobem bycia. Ładnie śpiewał, był elokwentny i lubił uwodzić ładne dziewczyny. Kiedy Stanisław Karliński, pseudonim „Burza”, zaczął formować na terenie gminy Ręczno swój oddział AK, szukał sprawdzonych ludzi. Trafił do Antoniego. Znał go, bo razem chodzili do szkoły w Ręcznie. Antoni przyjął pseudonim „Łoś”. Oddział działał już w roku 1942. 27 października 1943 oddział „Burzy” wspólnie z oddziałem „Wichra” przeprowadzili atak na posterunek żandarmerii niemieckiej w Ręcznie. Posterunku nie udało się zdobyć. W akcji, jak pisał w raporcie „Burza”, wyróżnił się „Łoś”, który tuż po akcji przeszedł pod rozkazy „Wichra”. 14 stycznia 1944 roku Antoni przybył jako łącznik do oddziału „Burzy” i wziął udział w potyczce, koło miejscowości Reczków Nowy, z oddziałem żandarmów. Dwunasty Niemców zginęło, a szesnastu zostało rannych. Jednym z rannych był obersturmfuhrer Schuster, który stracił oko (dzięki temu w roku 1973 został odnaleziony w NRD i osądzony). Antoni został wyróżniony za postawę w trakcie akcji. Ale już 16 stycznia Niemcy aresztowali w rodzinnej wsi Antoniego (Kolonia Ręczno) kilku młodych mężczyzn i przewieźli ich do Skotnik. Wśród nich byli bracia Antoniego: Stanisław i Jan. W Skotnikach dokonano selekcji aresztowanych i część z nich przewieziono do Ojrzenia, gdzie zostali zamordowani. - Z opowieści rodzinnych wiem, że następnej nocy dziadek Antoni Janiec, wraz z moim ojcem oraz innymi gospodarzami odkopali ciała, owinęli w koce i zaznaczyli miejsce egzekucji. Pogrzeb pomordowanych odbył się dopiero 28 lutego 1945 r. Obaj spoczywają na cmentarzu w Ręcznie. Antoni natomiast udział w zwycięskiej bitwie z Niemcami pod Stefanowem (26 września 1944 roku), gdzie był w kompanii „Wichra”, w plutonie „Sokoła” i obsługiwał jeden z karabinów maszynowych. Została za to wyróżniony w rozkazie nr 47 przez majora „Leśniaka”. - Nie są mi natomiast znane jego losy po zakończeniu wojny - kontynuuje Stanisław Janiec. - Może walczył dalej w oddziale „Burzy”? We wrześniu 1945 roku „Burza” wyjechał na Ziemie Odzyskane. A Antoni? Pewnie wrócił w rodzinne strony, ale nie potrafił spokojnie patrzeć na to co się dzieje i wstąpił do Konspiracyjnego Wojska Polskiego, jak wielu wówczas jemu podobnych. Jak trafił w okolice Sieradza? - Podobno zginął w okolicach lasów w Męckiej Woli - kontynuuje Grzegorz Bartolik. - Nie ma jednak do tego pewności. Najważniejsze jednak, żeudało się odnaleźć jego bliskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Odnaleźli się bliscy Żołnierza Wyklętego z Sieradza(ZDJĘCIA) - Sieradz Nasze Miasto

Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto