Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek na przejeździe PKP rzy ul. Moryca w Piotrkowie. Prokuratura postawi więcej zarzutów? Ma już opinię

kw
Prokuratura w Piotrkowie nadal wyjaśnia okoliczności tragicznego wypadku na przejeździe kolejowym przy ul. Moryca w Piotrkowie. 8 listopada 2016 roku zginął tam 34-letni mieszkaniec gm. Rozprza - wjechał na przejazd, bo zapory były otwarte. Śledczy dostali właśnie opinię z Instytutu Kolejnictwa, która pozwoli im określić, kto i w jakim zakresie przyczynił się do tragedii.

Na zdjęciu obraz z kamery video w lokomotywie na ok. 
sekundę przed zdarzeniem
Prokuratura w Piotrkowie nadal wyjaśnia okoliczności tragicznego wypadku na przejeździe kolejowym przy ul. Moryca w Piotrkowie. 8 listopada 2016 roku zginął tam 34-letni mieszkaniec gm. Rozprza - wjechał na przejazd, bo zapory były otwarte. Śledczy dostali właśnie opinię z Instytutu Kolejnictwa, która pozwoli im określić, kto i w jakim zakresie przyczynił się do tragedii. Na zdjęciu obraz z kamery video w lokomotywie na ok. sekundę przed zdarzeniem mat. PKBWK
Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie otrzymała długo oczekiwaną opinię Zakładu Dróg Kolejowych i Przewozów Instytutu Kolejnictwa w Warszawie ws. śmiertelnego wypadku na strzeżonym przejeździe kolejowym przy ul. Moryca w Piotrkowie. Opinia Instytutu miała odpowiedzieć na pytania, czy system organizacji pracy dróżników był dostosowany do prędkości pociągów, a tym samym, kto i w jakim zakresie przyczynił się do tragicznego wypadku.

Śmiertelny wypadek na przejeździe PKP rzy ul. Moryca w Piotrkowie - prokuratura coraz bliżej wyjaśnienia okoliczności.

Opinia Zakładu Dróg Kolejowych i Przewozów Instytutu Kolejnictwa w Warszawie to dla śledczych z Piotrkowa ważny dokument.

- Ta opinia będzie przedmiotem głębokich rozważań prokuratora na temat organizacji ruchu na tym terenie - mówi Tomasz Retyk, p.o. zastępcy prokuratora rejonowego w Piotrkowie i nie wyklucza postawienia zarzutów karnych osobom odpowiedzialnym za wdrożenie i stosowanie regulaminów stosowanych na kolei w dniu wypadku.

W tym momencie jedyną osobą z zarzutami jest 62-letni Andrzej G., dróżnik pracujący tego dnia na przejeździe.

DRÓŻNIK NIE ZOSTAŁ ARESZTOWANY. PRZECZYTAJ, DLACZEGO NIE ZGODZIŁ SIĘ NA TO SĄD W PIOTRKOWIE

Do tragicznego wypadku na strzeżonym przejeździe kolejowym przy ul. Moryca w Piotrkowie doszło rano 8 listopada 2016 roku. Tego dnia panowała gęsta mgła. Było tuż przed godziną 7, kiedy pędzący niemal 120 km na godz pociąg pośpieszny relacji Łódź Kaliska - Kraków wjechał na przejazd kolejowy przy ul. Moryca w Piotrkowie.

Jak wynika z raportu Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych w tej sprawie, jak i nagrań wideorejestratora z lokomotywy, szary nissan sunny na ten sam przejazd zaczął wjeżdżać ok. 2 sekundy przed pojawieniem się pociągu. Kierowca nie był świadomy zagrożenia - rogatki były otwarte...

Dlaczego?

Dróżnik ich nie zamknął na czas, choć wiedział, że nadjeżdża pośpieszny - zwyczajowo z opuszczeniem zapór czekał na tzw. podzwonienie z poprzedniego posterunku, czyli sygnał od kolegów, że pociąg minął już ich nastawnię.


Tego jednak dnia się na ten sygnał nie doczekał. Stało się tak, bo po pierwsze, dróżnik z głównej stacji w Piotrkowie podał dalej zły czas odjazdu opóźnionego nieco pociągu, a po drugie, ponieważ żaden z pracowników posterunku poprzedzającego feralny przejazd przy ul. Moryca nie wykonał telefonu z ostrzeżeniem - obaj byli przekonani, że "podzwonienie" należy do obowiązków drugiego.

TRAGICZNY WYPADEK NA PRZEJEŹDZIE PRZY MORYCA W PIOTRKOWIE. JAK DO NIEGO DOSZŁO?




Zdaniem PKBWK, do tragedii przyczyniły się czynniki bezpośrednie (niezamknięcie przez dróżnika zapór na czas) i pośrednie (m.in. brak "podzwonienia", gęsta mgła), ale i systemowe, czyli niedostosowanie czasu zamykania zapór do prędkości przejazdu pociągów po remoncie torów na trasie Częstochowa - Koluszki.

PKP KPIŁA Z BEZPIECZEŃSTWA W PIOTRKOWIE? ZOBACZ, CO WYNIKA Z RAPORTU PAŃSTWOWEJ KOMISJI BADANIA WYPADKÓW KOLEJOWYCH WS. WYPADKU NA PRZEJEŹDZIE PRZY UL. MORYCA

W dniu wypadku, zgodnie z obowiązującym wtedy regulaminem, czas powiadamiania dróżnika o zbliżającym się pociągu był dostosowany do pociągów jadących z prędkością ok. 60 km/h. Tymczasem po modernizacji torów - intercity z Łodzi do Krakowa jechał z prędkością 120 km na godzinę.

Jak czytamy w raporcie, „dla pociągów jadących z prędkością większą niż ok. 60 km/h nie mogło zapewniać wymaganego regulaminem dwuminutowego czasu zamknięcia rogatek przed przejazdem pociągu, stwarzając tym samym zagrożenie bezpieczeństwa”
.

Prokuratura raport PKBWK otrzymała rok temu. Potem wystąpiła do IK o szczegółową opinię, na m.in.na temat tego, czy stosowane regulaminy i procedury odpowiadały stanowi faktycznemu, który zaistniał po modernizacji linii kolejowej, gdy pociągi mogły już jeździć znacznie szybciej.


Teraz, jak zapowiada prokurator Tomasz Retyk, zawieszone śledztwo ws. wypadku zostanie podjęte na nowo. Prokurator czeka jeszcze na jedną opinię - biegłego z zakresu wypadków, który ma odpowiedzieć na pytania o stopień przyczynienia się do tragedii kierowcy nissana.

Tymczasem w lutym, zgodnie z zaleceniami PKBWK, na przejeździe zamontowano automatyczne rogatki.

PRZEJAZD NA MORYCA W PIOTRKOWIE JUŻ CAŁODOBOWY. ZOBACZ, JAK MONTOWALI AUTOMATYCZNE ROGATKI



Wypadek kolejowy na łódzkim Widzewie. Łódzka Kolej Aglomeracyjna udostępniała nagranie z kamery pociągu


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto