Prokuratura w Zgorzelcu, dzięki myśliwym z Wieńca, ma ostatnio sporo roboty. I nawet jeśli sprawy nie kończą się aktami oskarżenia, to niesmak i wstyd zostają. Jak bowiem ocenić sytuację, w której prokuratura sprawdza polowanie sprzed 2 lat w rejonie Sławnikowic, podczas którego jeden z myśliwych upolował dzika... samochodem! Ślubował postępować zgodnie z zasadami etyki łowieckiej, a rozjechał dzika terenówką! I chociaż prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa, to jednak wśród myśliwych z Wieńca, to zdarzenie do dziś wywołuje niesmak. Równie bulwersujących spraw jest więcej. Np. nieprawidłowości finansowe, m.in. wysokie premie i nagrody dla garstki myśliwych związanych za zarządem, czy faktury za zakupy dla koła, których autentyczność budzi wątpliwości. Część myśliwych wytyka zarządowi także nepotyzm i łamanie przepisów, np. tych dot. książek pobytów na łowisku. Informacje o tych wszystkich nieprawidłowościach myśliwi przekazują sobie z ust do ust, krążą doniesienia, anonimy, ale otwarcie nikt o nich mówić nie chce! - Ci, którzy mają inne zdanie, niż zarząd, są piętnowani i wykluczani z życia koła - mówią opozycjoniści. - Bzdura. Zarzuty są wyssane z palca - uważa Stanisław Kazimierczak, prezes koła Wieniec. Jak mówi, w tym tygodniu przyjeżdża do Zgorzelca rzecznik dyscyplinarny z okręgu PZŁ i przeprowadzi kontrolę w kole. Prezes zapewnia, że się jej nie boi, a wyniki chętnie poda do publicznej wiadomości.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?